Państwo stałe zachęca do inwestowania w przydomowe instalacje fotowoltaiczne. Niewątpliwie korzystanie z OZE to nie tylko sposób na ochronę środowiska, ale także skuteczne zabezpieczenie w sytuacji kryzysu energetycznego. Jednak w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej negatywnych głosów dotyczących sensu inwestowania w przydomowe instalacje. Czy to wróży koniec fotowoltaiki?
Fotowoltaika dalej jest popularna. Na koniec sierpnia br. moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce wyniosła niemal 15 GW. Zdecydowaną cześć stanowiły instalacje prosumenckie. Tylko w sierpniu do puli ponad 1,3 mln mikroinstalacji doszło 17 tys. nowych. Niestety wielu prosumentów nie jest zachwyconych inwestycją. Coraz częściej pojawiają się negatywne głosy dotyczące nowego systemu rozliczeń net-billing, czy też niesprawiedliwych wykluczeń ze świadczeń osłonowych wynikających z trudnej sytuacji na rynku energii elektrycznej.
Net-billing gorszy niż system opustów?
Od drugiego kwartału 2022 roku nowi prosumenci muszą rozliczać się w systemie net-billing, który zastapił stosowany wcześniej system opustów. Zmiana wynika z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady Europy z 11 grudnia 2018 roku, która promowała stosowanie energii z odnawialnych źródeł, a także dyrektywy z 5 czerwca 2019 roku, dotyczącej wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej. Nowelizację, która weszła w życie z początkiem drugiego kwartału 2022 roku, ogłoszono w drugiej połowie grudnia 2021 roku. Inwestorzy, którzy chcieli skorzystać z programu Mój Prąd, mieli nieco ponad 3 miesiące, żeby przygotować się na zmiany systemu rozliczeń, a w tym dostosować plany inwestycji do nowych warunków. Innymi słowy, projekt instalacji przygotowany pod system opustów trzeba było dopasować do nowego systemu w krótkim czasie. To wywołało powszechną frustrację.
W wątpliwość podaje się dziś także opłacalność net-billingu. Po korzystnym finansowo początku dziś prosumenci musza mierzyć się z niskimi cenami za energię oddaną do sieci. Już drugi raz w tym roku pojawiły się ujemne ceny energii, co również nie napawa optymizmem. To wszystko znacznie wydłuża czas zwrotu z inwestycji w fotowoltaikę.
Niekorzystne zmiany w programie Mój Prąd
Pierwsze edycje programu Mój Prąd były oparte na starym systemie – net-metering (system opustów). Od 1 kwietnia 2022 roku jednym z kryteriów decydujących o zostaniu beneficjentem programu jest przejście na net-billing. Siłą rzeczy z programu zostali wykluczeni prosumenci rozliczający się w starym systemie. Nie mogą zatem skorzystać z dofinansowania na ekologiczne źródło ciepła czy magazyn energii, czyli elementy, które zwiększają wydajność przydomowej instalacji i generują jeszcze większe oszczędności.
Sprawdź również: Stawki za energię oddaną do sieci nieustannie spadają – co oznacza to dla prosumentów?
Program Mój Prąd dyskryminuje osoby wykluczone cyfrowo
Cała procedura w ramach programu Mój Prąd opiera się na komunikacji cyfrowej – od złożenia wniosku do zawarcia umowy. To duży problem dla osób wykluczonych cyfrowo. Zwykle są to mieszkańcy wsi oddalonych od większych aglomeracji czy osób starszych, które nie mają dostępu do internetu. Istnieje możliwość dopełnienia wszelkich formalności przez pełnomocnika. Warunkiem jest jednak posiadanie profilu zaufanego oraz podpisu kwalifikowanego. Niestety wiele osób wykluczonych cyfrowo deklaruje, że nie ma takiej osoby w swoim otoczeniu.
Prosumenci nie mogą liczyć na świadczenia osłonowe
Dużym problemem dla dzisiejszych prosumentów jest brak możliwości uzyskania publicznego wsparcia finansowego w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej. Prosumentom nie przysługuje bowiem dodatek elektryczny.
Niestety niekorzystne zmiany cen energii negatywnie odbijają się na portfelach właścicieli mikroinstalacji fotowoltaicznych. To podaje w wątpliwość opłacalność inwestycji w fotowoltaikę, która w założeniu ma generować oszczędności.
Czy inwestowanie w fotowoltaikę dalej się opłaca?
Fotowoltaika była, jest i będzie ekologicznym rozwiązaniem, które zapewnia bezpieczną przyszłość energetyczną. Dlatego warto w nią zainwestować. Najlepszym wyborem jest jednak mikroinstalacja z magazynem energii, który pozwala zwiększyć autokonsumpcję i tym samym poprawia wydajność całego zestawu fotowoltaicznego. Zakup banku energii ma dziś szczególne znaczenie ze względu na pojawiające się coraz częściej ujemne ceny energii oraz spadające stawki za sprzedaż prądu do sieci.